- Wszystko w porządku stary? - Liam powoli skierował się ku mnie w końcu siadając na kanapie gdzie przez dłuższą chwilę siedziałem ja

- Wracaj do domu, nic tutaj po tobie - głos zabrał Paul, zdziwiłem się trochę bo myślałem, że jemu właśnie zależy najbardziej, żebym tutaj został i razem z chłopakami nagrał parę kawałków na nową płytę - No co tu jeszcze robisz? Idź - machnął dłonią odwracając się do mnie placami. Paul nawet z tyłu wyglądał na przerażającego w końcu jest ochroniarzem.
Bez zastanowienia wziąłem swoje rzeczy z pomieszczenia i jak najszybciej ruszyłem przez długi korytarz prosto do drzwi wyjściowych mając nadzieje, że nie zastanę tam nikogo
- Kurwa - przekląłem pod nosem widząc kilkoro mężczyzn z aparatami na szyjach wyglądających zza szybek i okien. Mam dwa wyjścia, zostać tutaj i czekać aż te hieny sobie pójdą lub wyjść w światło fleszy jednak żadne z tych wyjść nie okazałoby się efektownym. - Cholera - powiedziałem do siebie ponownie uderzając nogą w plastikową nogę krzesła
- Może jakoś pomóc? - starsza kobieta spadła mi w tej chwili z nieba. Odwróciłem się w jej kierunku i spojrzałem dokładnie analizując jej niską sylwetkę i rzucające się w oczy siwe włosy
- Tak! - odpowiedziałem z entuzjazmem z głosie łapiąc kobietę za ramiona - Musi mi pani pomóc i jest pani moim ostatnim zbawieniem - powiedziałem do niej widząc jak w jej oczach maluje się zdziwienie. Wyjaśniłem jej wszystko i po chwili próbowaliśmy wprowadzić w życie nasz spontaniczny plan.
***
Zatrzymałem się przy zasłonie dokładnie przy szklanych drzwiach, które składały się z dwóch części. Niewielka kobieta przeszła przy zasłonie i odsunęła jej kawałek uwidaczniając klamkę. Nacisnęła na nią udając, że wychodzi na zewnątrz aby zrobić sobie przerwę na papierosa.
Tak jak myślałam, kiedy kobieta znalazła się na dworze mężczyźni ustawili się wokół niej zadając różne pytania związane z naszym zespołem. Nie rozumiem ich, co może wiedzieć na nasz temat zwykła sekretarka? W sumie to mnie chyba już nic dzisiaj nie zdziwi. Kiedy ci stali przy pierwszych drzwiach ja dyskretnie wypełznąłem przez drugą połowę drzwi i niezauważalny zwiałem do samochodu gdzie w końcu miałem chwilę spokoju.
Tak jak myślałam, kiedy kobieta znalazła się na dworze mężczyźni ustawili się wokół niej zadając różne pytania związane z naszym zespołem. Nie rozumiem ich, co może wiedzieć na nasz temat zwykła sekretarka? W sumie to mnie chyba już nic dzisiaj nie zdziwi. Kiedy ci stali przy pierwszych drzwiach ja dyskretnie wypełznąłem przez drugą połowę drzwi i niezauważalny zwiałem do samochodu gdzie w końcu miałem chwilę spokoju.
Westchnąłem tylko widząc jak kobieta musi męczyć się z paparazzi, było mi głupio, że ją w to wmieszałem, ale szczerze nie miałem wielkiego wyboru, wybaczy mi to. Mam taką nadzieje.
Wygrzebałem z tylnej kieszeni telefon szukając numeru Laury, a kiedy tylko ten nasunął mi się wybrałem go i zacząłem pisanie wiadomości:
"Spotkajmy się dzisiaj. Harry xx"
Nacisnąłem jednej niewielki przycisk "wyślij" i czekałem aż ta w końcu odpisze co zajęło trochę dłuższą chwilę. Nie wiedziałem czy mam na cokolwiek czekać, ostatnio nasz związek jest pod wielkim znakiem zapytania i nie mam zielonego pojęcia czy mogę jeszcze na coś liczyć z jej strony. Chociaż po raz pierwszy nie czuję się winny.
"Jestem zajęta i zmęczona, dopiero wróciłam z pracy. Przepraszam Harry, ale nie mam ochoty na kolejne kłótnie. Laura xx"
Przez chwilę straciłem jakiekolwiek nadzieje, że jeszcze kiedyś uda mi się z nią porozmawiać w miarę normalnie bez krzyków i ostrych wymian zdań. Nie chciałem zawracać jej głowy, wiedziałem, że ostatnio ciężko pracuje, dokładnie jak ja.
- To gdzie zawieźć? - odezwał się głos szofera, który spojrzał na mnie tylko przez lusterko na tylne siedzenia.
- Do... - zawahałem się - ...do domu, mojego domu, jak najszybciej - wyraziłem się dosyć jasno na co kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce i szybko ruszył w wyznaczonym nam kierunku. Miałem dosyć, więc jedyną rzeczą jaką w tej chwili pragnąłem było położenie się do łóżka i przespanie tego kataklizmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz